Rozdział 8

Cześć kochanieńki :D
Mam do was ogromną prośbę nie zabijajcie mnie za opóźnienie i długość rozdziału, pięknie proszę :) 
Wczoraj miałam niewielki wypadek, no ale jak to ja skręciłam kostkę i praktycznie wczorajszy dzień spędziłam w szpitalu :/
No, a teraz po malutkim wytłumaczeniu zapraszam na prawidłowy wstęp ,,Porcelany'' :D

,,Ser­ce oba­wia się cier­pień [...]
Po­wiedz mu, że strach przed cier­pieniem jest straszniej­szy niż sa­mo cier­pienie.
I że żad­ne ser­ce nie cier­piało nig­dy, gdy sięgało po swo­je marzenia...
''
~Paulo Coelho~

Strach ma wielkie oczy

  Zapłaciłam włoskiemu taksówkarzowi i błyskawicznie wydostałam się z pojazdu. Nadal nie wierzyłam, że zdobyłam się na taki wyczyn jak kaleczenie włoskiego języka, którego uczyłam się dawno temu, jeszcze w podstawówce. Aż dziwne, że udało mi się dogadać z facetem, który przywiózł mnie do miejsca, w którym mój los miał zostać przesądzony.  Nim się zorientowałam mężczyzna pośpiesznie wysiadł i pomógł wydobyć mi z niedużego bagażnika moją torbę. Nie powiem, nie było to łatwe biorąc pod uwagę fakt, iż siłowaliśmy się z nią parę długich chwil. Normanie mordęga. Jednak kiedy byłam już gotowa, a taxi odjechało, wzięłam tylko głęboki wdech i ruszyłam w stronę Volterry.
Miałam szczęście, akurat zdążyłam wmieszać się w tłum zwiedzających, którzy prowadzeni byli przez wysoką, długo nogą kobietę - Heidi.  Wiedziałam co ich czeka, wiedziałam do kąd zmierzają...wiedziałam, ale nie mogłam im pomóc. Dostrzegłam kilkoro dzieci, serce zakuło mnie boleśnie, miałam ochotę krzyczeć z bezsilności. Gdybym tylko mogła spróbowałam  im pomóc, przynajmniej miała bym poczucie, że próbowałam. Skrzywiłam się, spuściłam oczy i już na nikogo nie patrzyłam nie mogłam, to było zbyt trudne i bolesne zarazem.
 Podczas drogi pozbyłam się zbędnego balastu, którym była moja torba podróżną. Po za tym ściągała ona zbyt dużo ciekawskich spojrzeń, które w tym momencie były mi najmniej potrzebne. Długi korytarz wydawał mi się taki znajomy, a jednocześnie przerażający. Czułam w powietrzu metaliczny zapach krwi. Wzdrygnęłam się na samą myśl o  niej. Mój żołądek ścisną się nagle, ale tylko na moment, poczułam się jednak źle, przez myśl nawet przeszła mi chęć ucieczki. Jednak zdawałam sobie sprawę z tego iż od mojej decyzji nie ma już ucieczki. Wzięłam głęboki wdech, starając się nie wciągać zbyt głęboko powietrza przesiąkniętego wonią krwi. 
Nim się spostrzegłam Heidi otworzyła ogromne dwu skrzydłowe drzwi i wpuściła do sali tronowej wszystkich zwiedzających. W jednej chwili pomieszczenie zalała fala przerażonych krzyków i tupot stup uciekających ludzi, dla których nie było już ratunku. Dostrzegłam nagle małego jasnowłosego chłopca, którego w jednej chwili pochwycił Alec i niemal jednocześnie wbił wampirze kły w szyję dziecka. Dopiero teraz zrozumiałam w co się wpakowałam. Stałam w miejscu nie zdolna do jakiego kolwiek ruchu, jedyne co mogłam robić to patrzeć ba rzeź. Nagle poczułam jak oplata mnie coś lodowatego i twardego niczym metal. Moje myśli odleciały, byłam bezbronna. Zamknęłam oczy, czekając na swój koniec lecz nic podobnego się nie wydarzyło. Metalowe ramiona, które mie oplatały zaczęły nagle drżeć, a po kilku chwilach wyswobodziły mnie ze swych obięć. Upadłam na kolana, nagle poczułam coś mokrego pod dłonią. Z ledwością otworzyłam oczy, które napotkały szkarłatne oczy ciemnowłosej wampirzycy, której nigdy jeszcze nie widziałam. Szybko spojrzałam na swoją dłoń i odkryłam, że cała jest pokryta krwią, która widocznie musiała wypłynąć z głębokiego rozcięcia na boku młodej kobiety, nad którą pochylała się owa wampirzyca. Nie mogłam znieść tego widoku, a już szczególnie  zapachu, który niemal natychmiast zaatakował moje nozdrza. Cała sala tronowa Volturi zawirowała, poczułam jeszcze jak uderzam policzkiem o posadzkę i jakieś osoby, które zbliżały się do mnie. A sekundę później ogarnęła mnie bezdenna ciemność.
***

O matko - pierwsze co przyszło mi na myśl po przebudzeniu. Nie miałam pojęcia co robiłam, że byłam tak strasznie obolała i czułam się jak bym przebiegła maraton. Z ogromną trudnością udało mi się otworzyć najpierw jedno oko, a potem drugie. Ku mojej radości nie zostałam oślepiona słonecznym blaskiem za co byłam niezmiernie wdzięczna losowi.
 Każdy mięsień mojego ciała pulsował, najgorzej bolał mnie policzek. Drżącą dłonią dotknęłam go, z mojego gardła wydobył się tylko pis bólu. Świetnie, mam siniaka - pomyślałam i wykrzywiłam twarz w grymasie niezadowolenia.
- Dobrze, że się już obudziłaś.
 Usłyszałam nagle miły i pogodny ton. Wytrzeszczyłam oczy w ogromnym szoku i niemal natychmiastowo spojrzałam w bok. Dostrzegłam siedzącego nieopodal mnie Ara, który wydawał się niezwykle usatysfakcjonowany, ale nie miałam pojęcia czym. Jednak to nie było najważniejsze, znacznie ważniejsze było to gdzie tak właściwie byłam. No, bo w żaden sposób nie poznawałam miejsca, w którym obecnie się znajdowałam. Dopiero po chwili spostrzegłam, że jestem w ogromnym łożu z baldachimem.
- Gdzie jestem i co ja tu robię? - wyrzuciłam z siebie z lekko zdenerwowanym tonem głosu. Władca wampirów wydawał się być rozbawiony moim zachowaniem lecz widocznie próbował to ukryć pod maską obojętności. Mimo swoich starań nie szło mu to za dobrze, ale jakoś się tym nie przejmowałam.
- Nie spodziewałem się zobaczyć cię tak szybko Isabello . - Puścił moje pytanie mimo uszu. Zacisnęłam mocno szczęki, a po chwili rzuciłam mu groźne spojrzenie. Musiałam przyznać, odrobinę mnie zaskoczył i tym samym podsuną kilka nowych pytań. Zwęziłam oczy, a chwilę później zapytałam chłodno:
- Jak to nie spodziewałeś?
- Jesteś niezwykle przewidywalną osobą - zaśmiał się cicho. Jego czerwone tęczówki zamigotały w blasku świecy stojącej niedaleko nas.
- Wiedziałeś, wiedziałeś że wrócę, zaplanowałeś to! - krzyknęłam kiedy tylko zrozumiałam, że on tego chciał. Że ten cały cyrk odstawiony poprzednim razem to część jego pokręconego planu. A ja głupia dałam się nabrać niczym małe nieporadne dziecko. Poczułam się okropnie. 
- Lepiej bym chyba tego nie ujął - nutka drwiny wkradła się w jego ton, tym samym doprowadzając mnie do jeszcze większego gniewu. Nie mogłam zrozumieć jakim sposobem mogłam się dać tak podejść, czy ja naprawdę byłam aż tak przewidywalna? Moja złość natychmiastowo przerodziła się w smutek i coś na podobe rozczarowania własną osobą.
- W takim razie wesz po co przychodzę? - zapytała odwracając od niego wzrok.
- Oczywiście, że wiem - odparł łagodnie. - Lecz dopiero jutro - dodał.
- Że co, dlaczego jutro? - pisnęłam.
- Musisz odpocząć - zaczął jednak widząc, że zamierzam mu przerwać i co nieco mu wygarnąć pokręcił lekko głową. Jak mus to mus, zamknęłam usta i zaczęłam go uważnie słuchać - Po za tym nie podam ci wszystkich informacji na raz - uśmiechną się chytrze - Przecież mamy mnóstwo czasu - podniósł się z krzesła, na którym dotychczas siedział.
- Ale ja muszę we wrześniu wrócić, szkoła, bal! - Nie miałam pojęcia dlaczego wspomniałam o tym głupim balu, ale tak czy siak musiałam wrócić za zgodą Ara lub i bez niej. Spojrzałam na niego ze złością, jednak on wydawał się całkowicie tym nie przejmować.
- Bez obaw wrócisz do tego czasu i przypuszczam, że Cullenowie zdołają odnaleźć With i resztę.
Rozdziawiłam usta, nie spodziewałam się, że tak szybko mi z nim pójdzie. Byłam w dużym szoku, ale też poczułam niewyobrażalną ulgę na wieść, że mój plan się powiedzie. Jeszcze przez chwilę patrzyliśmy na siebie, a po chwili Aro powiedział coś czego nigdy nie spodziewałam się usłyszeć z jego ust:
- Dobranoc Bello
~//~
A tak na koniec jeden z moich tworów XD

Komentarze

  1. O tak, Bella jest bardzo przewidywalna - punkt dla Ara. Świetny opis powrotu Heidi, po prostu cudeńko. Miałam nadzieję, że to właśnie Aro ją z tamtąd wyciągnie i nie zawiodłam się. Chociaż jestem zaskoczona, że później zamierza ją wypuścić. To zdecydowanie lepsze niż nieco oklepany już pomysł przymusowego trzymania na zamku do końca życia.
    Rozdział krótki, ale treściwy i właśnie to mi się podoba. Rozmowa Belli i Aro delikatna - bałam się, że już na samym początku wybuchnie między nimi Bóg wie jaka namiętność, więc jestem przyjemnie zaskoczona. Pisałam ci już, że lubię, kiedy akcja - zwłaszcza w kwestii emocji - rozwija się stopniowo. U ciebie widziałam to od początku i dalej utrzymuje, że tempo jest idealne.
    Cóż, zobaczymy, co będzie dalej. Fakt, że Aro pojawia się coraz częściej, bardzo mnie cieszy, chociaż zastanawia mnie... Co w tym wypadku z Sulpicią? Wampiry z natury są mściwe, więc Isabella może mieć poważny problem... ;>
    Praktycznie nie zauważyłam błędów. Jedynie drobiazg - "stóp", nie "stup". Poza tym to takie drobiazgi typu "wiedziałam do kąd zmierzają", bo "dokąd" pisze się razem, podobnie "poza" ;)

    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział,
    Nessa.

    PS. Ten obrazek to twoja robota? *.* Jeśli to łączone zdjęcie, normalnie wyszło idealnie. Mówię to z czystym sumieniem, bo grafika to jeden z moich przedmiotów zawodowych, a to jest perfekcyjne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mamusiu bardzo się ciesze, że rozdział Ci się spodobał. Tak zauważyłam, że często jest ten motyw wykorzystywane ( a ja nie lubię oklepanych pomysłów :P) Nie, nie przepadam gdy w mojej historii wszystko kręci się za szybko...wydaje mi się to takie nienaturalne i mało prawdopodobne.
      Tak szczerze nie miałam zamiaru wkręcać w to książkowej żony Ara, ponieważ prawdę mówiąc (pisząc) praktycznie wcale nie było jej w sadzie. Jak dla mnie nigdy jej nie było ;)
      Dzięki z tym jak z ortografią ni za Chiny ludowe nie mogę sobie tego przyswoić XD

      P.S Ojej bardzo dziękuje kochana.
      Tak to łączone zdjęcia :D mam jeszcze kilka, ale raczej bd je dodawać do notek tematycznie z nimi związanymi ;]

      Usuń
    2. Niemniej może pomyśl o tym. Nawet niewielki udział Sulpicii mógłby być ciekawym wątkiem =) I bez tego sądzę, że opowiadanie jest świetne, więc to tylko taka moja uwaga. Lubię łapać się za wszystkie wątki, jakie tylko daje dana sytuacja. Poza tym zawsze lubiłam opisywać Aro i Sulpicię jako małżeństwo (moja inna historia xD), więc pewnie dlatego o niej pomyślałam.
      Ech, ja bardzo długo nie mogłam sobie przyswoić "zresztą" i "naprawdę". Poza tym to jest nic w porównaniu z kolegą, którego miałam ochotę zamordować za słynne "jórz", więc się nie przejmuj xD
      Obrazek jest świetny. Aż jestem ciekawa kolejnych, ale to pewnie zobaczymy wkrótce ^^

      Nessa.

      Usuń
    3. Możliwe, nawet mam już pomysł na wprowadzenie jej jako nowego wątka ( niedługo sama się w tym wszystkim pogubię XD)
      O tak znam ,, jórz'', choć na szczęście nie na własnym przykładzie :D
      Tak co do obrazka to tak...przypuszczam, że w 10 rozdziale powinien się pojawić ;)

      Usuń
  2. Genialny! Cudowny! Jestem szczerze zdziwiło, że Aro tak łatwo ją wypuści. Opis tego "obiadu" Volturi był naprawdę realistyczny, jak sobie to wszystko wyobrażałam aż mi się smutno zrobiło, biedne dzieci. Ten obrazek, cud, miód i maliny ^^
    P.S Mogłabyś mnie informować na blogu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo moja droga :D
      Tak, tak nie ma sprawy będę Cię informować :)

      Usuń
  3. Rozdział jak zwykle bez zarzutu ;)
    Normalnie miałam ciarki na : Dobranoc Bello *-*
    Mega! :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wooow, bezbłędny rozdział! Gdzie ta Bella jest? i co kombinuje Aro? tyle pytań xD weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :]
      Nie martw się wszystkiego dowiesz się...z czasem ;)

      Usuń
  5. jejku, rozdział cudowny, już myślałam że się będą całować w nieskończoność :D a tu proszę idealnie... :) naprawdę mnie zaskoczyłaś w pozytywnym sensie. ciekawi mnie to jak Bella da sobie teraz radę.

    Pozdrawiam.

    informuj mnie zawsze o nowościach..



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo ;)
      Oczywiście, że będę Cię informować.

      Usuń
  6. Cud miód i maliny XD Cudowny rozdział!!!!!wow!!!!!Aż brak słów mi na opisanie moich odczuć co do rozdziału!!!!:):):) Jednak jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??;Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem, już jestem i pierwsze co to dorwałam się do twojego bloga by nadrobić wszelkie zaległości. Brakowało mi tego bardzo :)
    W wielkim skrócie mogę powiedzieć, że chociaż na większość zagadek wciąż nie ma odpowiedzi to jednak każdy z rozdziałów bardzo mnie zadowala. No a rozdział 8 po prostu mnie powalił... Bella się poświęca, trafia na ucztę wampirów i na koniec ta scena z Aro... Za nic nie spodziewałam się, że Mistrzu pozwoli jej po jakimś czasie ot tak wrócić
    do szkoły i na bal. Prędzej chodziło mi po głowie, że zamknie ją w wieży i uczyni kimś w rodzaju niewolnicy ;) Zaskoczyłaś mnie tym niesamowicie. To dobrze,taki obrót sprawy zaostrza apetyt i sprawia, że ta para i to co się między nimi dzieje intryguje coraz bardziej. Ciekawe więc co się wydarzy do momentu jej wyjazdu, co też on knuje względem niej i Cullenów? Bardzo mnie cieszy tak nieprzewidywalny obrót spraw. Zdjęcie jest wspaniałe, robiłaś je w GIMPIE? Ach i jest coś jeszcze co wywołało mój uśmiech od ucha do ucha... Moja droga widzę, że nastało wreszcie porozumienie i zgoda z Nessą. Nie ma więc tego złego co by na dobre nie wyszło...
    A zatem kochana bierz się za obmyślanie nam kolejnych rozdziałów, no a ja biorę się za ten remont co pisałam :D
    Ps. Gdybyś potrzebowała pomocy to nie ma sprawy, dla ciebie zawsze znajdę czas. Zdrówka ci życzę!!!
    1975tanathos

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och wróciła bardzo się ciesze :D Mam nadzieje, że wyjazd się udał.
      A co do rozdziału baaardzo dziękuje i ciesze się, że Cię zaskoczyłam planami Ara ;)A tego co kombinuje to się dowiesz, niebawem :D
      A co do obrazka...to robiłam go w Photoshop CS6 :]
      Tak, tak już jest wszystko ok.
      Mogę się pochwalić, że rozdziałem 9 Was wszystkie zanudzę ;P

      p.s Bardzo dziękuje kochana, ale ty się zamij remontem, a dopiero później JA Cię pomęczę ;D

      Usuń
  8. O tak, jest między nami okej i bardzo się z tego cieszę. Ale byłabym wdzięczna, Thanatos, gdybyś więcej nie wtrącała się w nasze relacje, bo wtedy to wszystko skomplikowało. Rozumiem intencje, ale jeśli najeżdżanie na mnie i nastawianie Poison przeciwko mnie miało coś ułatwić, chyba trochę w złym kierunku to poszło.
    Ja nie zamierzam do tego wracać. Byłabym tylko wdzięczna, gdybyś wiecej nie pisała do mnie takich rzeczy, skoro nawet mnie nie znasz, a wtedy i między nami będzie okej.

    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie mam zamiaru do tego wracać Nesso. Warto jednak wyjaśnić kilka spraw... Co do najeżdżania na ciebie, cóż twoje wypowiedzi wywołały takie a nie inne odczucia i taką a nie inną reakcję. A przyjaciele są od tego by się wstawiać za sobą w pewnych sytuacjach. Jeśli nie jesteś taką jak cię oceniłam to chwała ci za to, pierwsze wrażenie czasem bywa niestety paskudne. Nie wiem jak ty ale ja po raz ostatni zabieram głos w tej wojence nieporozumień...
      1975tanathos

      Usuń
    2. Ech, kiedy ja wcale nie przeczę, że zdarza mi się zachować jak suka (podczas okresu zwłaszcza). Tutaj jednak użyłaś dobrego określenia - wojna nieporozumień. Tak było w istocie, bo od jednego weszłyśmy w kolejne i zrobił się bałagan.
      Owszem, sądzę, że źle mnie oceniłaś. Również zgadam się, że tak się zdarza i nie zawsze poznaje się drugą osobę taką, jaką jest naprawdę. Rozumiem również fakt, że staje się murem za przyjacielem - już pisałam, że intencję były dobre - ale ja jednak wychodzę z założenia, że czasami lepiej trochę poczekać na rozwój sytuacji.
      Dla mnie sprawa jest skończona - pozytywnie na całe szczęście. Nie zamierzam się z Tobą kłócić, bo i nie mam po temu powodów. Było co było, już bez znaczenia. Osobiście nie mam nic do ciebie, dlatego mam nadzieję, że i między nami jest okej.

      Nessa.

      Usuń
    3. Jak najbardziej moja droga :D Też nie lubię takich sytuacji. Rozumiem to doskonale bo też nie zawsze jestem aniołkiem, zwłaszcza w te dni...Oj nie mów o sobie tak brzydko. Wiesz mój ton wypowiedzi był taki moralizatorski i protekcjonalny bo...wynika to poniekąd z racji mojego wieku... ( tak dorośli też czasem mają jazdę na fanfikcje, zwłaszcza o wampirach) Zatem zakończmy już tą jatkę i wielki całus na zgodę moja droga :*
      1975tanathos

      Usuń
    4. Heh, więc nie poznałaś mnie znów z takiej złej strony, skoro moje określenie jest dla ciebie zbyt ostre. Cieszę się, że już jest okej :* Cóż, ja coś o tym wiem, bo sama mam już 18. Co prawda to jeszcze niewiele znaczy - tylko liczba - ale jakoś nie czuję, żebym nagle miała porzucić pasje z racji wieku ^^

      Nessa.

      Usuń
    5. Uff dobrze, że między naszą trójką jest już spokój. I dopiero teraz odkryłam, że jestem z was najmłodsza Hihi

      Usuń
  9. Biedna, ty :c I Twoja biedna kostka. Coś ty wyprawiała... ehh dobra wolę nie wnikać xd
    Podobało mi się... i przyjechała, kurde no. Bella taka ciamajdowata zawsze a tu... odważyła się na taki gest ;3 I Aro! Kurde no... ja bym spałą w tym łóżku arr... xd

    Całuski! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje bo bym się tylko ośmieszył XD
      Bardzo dziękuje :* I tak mniędzy nami xd ja też bardzo chętnie obudziła bym się w jego towarzystwu och :D

      Usuń
  10. Muszę nadrobić zaległości na twoim blogu, bo dawno mnie tu nie było! Mega mi się podoba obrazek i "Dobranoc, Bello" Czekam na więcej,a tak poza tym to zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie Bella w Volterze ;) Czyli tak naprawdę Aro wiedział, że będzie miał ją u siebie czy tak? Oj nieładnie, nieładnie,to było nieczyste zagranie ;) Ale muszę powiedzieć, że nieźle to sobie wykombinował. Och, tak- jemu pomysłów chyba nigdy nie brakuje, zwłaszcza jak mu na czymś zależy... Może jednak dotrzyma umowy i pomoże Cullenom? Mimo zapewnień, że nie powie wszystkiego od razu, ale... No i zaskoczył mnie, że wypuści Bellę z zamku we wrześniu, chociaż może to też część jakiegoś planu? Nie wiem, może choć raz ma czyste intencje? "Dobranoc, Bello"- to mnie niezaprzeczalnie rozbroiło ;)
    A tak w ogóle, to co na to Cullenowie? Ciekawi mnie czy pogodzą się ze stratą przyjaciółki, czy też będę organizować "wycieczki" do Volterry i wyniknie z tego kilka nieporozumień? Bo z nimi nigdy przecież nic nie wiadomo...
    Pozdrawiam i całuję,
    Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :]
      Wiedział, to była część jego planu ;)
      A co do umowy to się okaże już niedługo. Wszystko wyjaśni się z czasem...powiem tylko, że los lubi płatać figle ;P
      Dokładnie, nigdy nic nie wiadomo :D

      Usuń
  12. Ja jak już powiedziała że trafiłaś w 10000000 xD

    to jeszcze mówię że u mnie nowy rozdział :D


    http://zmierzcharovolturi.blogspot.com/2013/07/rozdzia-vi-ty-sobie-zartujesz-jane.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, więc tak :) u mnie nowy rozdział... zapraszam i weny życzę.!!! :D


      http://zmierzcharovolturi.blogspot.com/2013/07/rozdzia-vii-w-koncu.html?showComment=1375130465476#c2371964250456134316

      Usuń
  13. zapraszam na rozdział 4 :>
    sevmione-prawdziwa-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział ! Kiedy można oczekiwać nowego ?
    Pozdrawiam i życzę Weny !

    Rose

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty